W DRESACH lyrics by Jan-rapowanie
Byłem dziś w salonie Mercedesa — w dresach
Pani do mnie jak do dziecka, oh
Rap mnie zabrał w takie miejsca
Talent, praca, dużo serca i potencjał w moich rękach (Yeah)
Nie wygrałem tych biletów w konkursie
Zrobiłem tak, że mi to, kurwa, wyszło, bo umiem
Kupiłem chatę za gotówę i nic nie poczułem
Znowu myślą, że tu wszedłem przez pomyłkę (Yeah, yeah)
Znowu mi się muszą jeszcze dokładnie przypatrzeć
Różnica między nami, że mógłbym być synem, yo
A siedzimy tutaj razem
Syn tatusia znów ma grymas, bo mu przy mnie trochę głupio
Przecież to nie twoja wina, dumy z siebie Ci nie kupią
Zarabiam na tym, że wciąż robię swoje tyle
Za inne rzeczy zbyt wiele nie zarobiłem
Byłem dziś w salonie Mercedesa — w dresach
Pani do mnie jak do dziecka, oh
Rap mnie zabrał w takie miejsca
A myślałem, że mnie nie stać
No to popatrz, kurwa, jednak
Byłem dziś w salonie Mercedesa — w dresach
Pani do mnie jak do dziecka, oh
Rap mnie zabrał w takie miejsca
A myślałem, że mnie nie stać
No to popatrz, kurwa, jednak
To nie kredyt na Rolexa, to owoce pracy, zawsze będzie ktoś bogatszy
Nie odbierzesz satysfakcji, czemu nic nie robisz, tylko patrzysz, pa-pa-patrzysz?
Pogoń nie ma sensu, cieszę się komfortem
Nie chodzi o kwotę, tylko co z nią zrobić mogę (Yeah)
Yo, uwierz, że doceniam, bo znam swoją drogę
Całe “Plansze” napisałem w obrzyganej norze, yo
Nie widzę należności, widzę możliwości
Chcę korzystać z życia, więc sobie czasem pozwalam, ho
Cena się ma nijak do wartości
Cały lot przespałem, bo mój fotel się rozkłada
Jakoś szybko zmienił się ich sposób powitania
Jak się dowiedzieli, ile mam dziś sosu do wydania
Jestem CEO na spotkanie, idę w Nike’ach
Ale model, który noszę, warty więcej jest niż garniak
Wziąłem furę za pół bani, jak nie miałem prawka
Mati hustler, kwadratów mam jak Cini Minis z Waria
Ekskluzywny dres, nie żaden bandyta
Teraz jak dzwoni papuga, to się pyta: “kiedy płyta?”
Nie chcę twojej hoe, bo się nie bujam z goblinami
Nie lubię melanży, chyba że z Modelkami
“Hej Mercedes” — na szczyty nawiguj mnie
Dupy liczą na podwózkę, to jest tego typu benc
Byłem dziś w salonie Mercedesa — w dresach
Pani do mnie jak do dziecka, oh
Rap mnie zabrał w takie miejsca
A myślałem, że mnie nie stać
No to popatrz, kurwa, jednak
Byłem dziś w salonie Mercedesa — w dresach
Pani do mnie jak do dziecka, oh
Rap mnie zabrał w takie miejsca
A myślałem, że mnie nie stać
No to popatrz, kurwa, jednak